Agnieszka Cegieła
SKRYTE WŚRÓD DRZEW
Nie każdy lubi jeździć na wieś. I nie każdy musi. Byłoby nudno gdybyśmy wszyscy przepadali za tym samym. Jednakże tym, którzy na dźwięk słowa wieś nie dostają palpitacji serca, z przyjemnością polecę Zalew Rogoźnik, leżący w gminie Bobrowniki, niedaleko Będzina. Powstał on na terenie dawnej kopalni piasku, którą (kiedy już wywieziono jego ostatnią partię) postanowiono zalać tworząc w ten sposób 3 zbiorniki. Pierwszy z nich – Zalew Dolny, przy którym znajduje się główna plaża, ma powierzchnię 8ha, drugi zbiornik ma ich już 34 ha, a trzeci (mało znany ze względu na jego oddalone od pozostałych dwóch położenie) ma tylko niecały hektar. Akweny co prawda do najgłębszych nie należą (ich głębokość sięga 5 metrów), ale spokojnie wystarczą, żeby móc spokojnie popływać, pożeglować, czy połowić ryby. Ale również ci, którzy chcą się tylko poopalać nie powinni czuć się zawiedzeni. Są tu dwie plaże. Główna z nich znajduje się przy pierwszym zbiorniku i to właśnie przy niej znajduje się tablica informująca nas, że wchodzimy na teren Ośrodka Wypoczynkowego Rogoźnik. Dojść do niej można od strony ulicy Tadeusza Kościuszki, na której znajduje się również najbliższy jej przystanek autobusowy Rogoźnik Osiedle.
Sama plaża jest bardziej zadbana niż wskazywałaby na to owa tablica. Mimo iż jest na niej napisane, że kąpielisko nie jest strzeżone, o nasze bezpieczeństwo dbają tu WOPR-owcy (w sezonie). Są oni jednak tylko ludźmi, którzy nie posiadają żadnych magicznych umiejętności wyczuwania każdego, bezsensownego pomysłu jaki tylko może przyjść nam do głowy w wodzie (zwłaszcza po procentach i w dużym oddaleniu od plaży), więc serdecznie uprasza się o rozwagę i niedokarmianie sobą ryb żyjących na dnie akwenów. Zainwestowano tu również w porządne oznaczenie bojami miejsca przeznaczonego do pływania. Druga z plaż, mniejsza i bardziej dzika, znajduje się przy drugim zbiorniku. Bezpośrednio można do niej dotrzeć od strony ulicy Cmentarnej. Jest ona cichsza i spokojniejsza niż ta przy jedynce, ale za to nie ma tam ratowników, więc pływając jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie. Dodatkową zaletą obu, jest ich okolica. Zalewy z każdej strony otoczone są przez park, który skutecznie pozwoli nam zapomnieć o hałaśliwym Śląsku.
AKTYWNIE CZY NIE?
Zalew stwarza nam możliwość spędzania tu czasu tak, jak będzie nam najbardziej odpowiadać. Nieważne czy jesteś osobą, która nie potrafi usiedzieć pięciu minut spokojnie na ręczniku, czy taką, która by z niego wcale nie schodziła. Osobą, która wakacje chce spędzić w otoczeniu ludzi, czy z dala od nich. Znajdziesz coś dla siebie. Zacznijmy może od plaży przy Zalewie Dolnym, gdzie poza wytyczonym miejscem do pływania i leżakowania, można również zagrać np. w siatkówkę. Znajdziemy tu też dość dobrze zaopatrzoną wypożyczalnię sprzętu wodnego, gdzie można się zaopatrzyć przykładowo w rowerek wodny, czy też SUP i wypłynąć w głąb Zalewu, z dala od wszystkich i wszystkiego, jako że sprzętem można się poruszać bez przeszkód po całej Jedynce. Znajdzie się tu również miejsce na piknik, o ile nie będziemy śmiecić i przeszkadzać innym (na piknik polecałabym jednak Zalew Górny, gdzie jak już pisałam jest zdecydowanie spokojniej, przez co mamy więcej miejsca dla siebie).
Nad Zalewem bardzo często również można spotkać miłośników wędki. I nic w tym dziwnego. W tych wodach pływa sporo ryb. Spotkać tu można takie okazy jak na przykład karpie, amury, liny, leszcze, węgorze, płocie, okonie, karasie, czy sandacze. Nie raz zdarzyło się tu również wyciągnąć szczęśliwcom z wody niemal półtorametrowe sumy, czy szczupaki. I podobno fani każdej metody łowieckiej powinni być z obu zbiorników zadowoleni. Nie braknie też miejsc do łowienia, bo za wyjątkiem jednej zagospodarowanej plaży i drugiej dzikiej, akweny są zarośnięte drzewami z każdej strony. Ale jak wszędzie tak i oczywiście tutaj istnieją stoiska bardziej lubiane. Mimo iż dużo się mówi, że do połowów bardziej nadaje się drugi zbiornik, często wędkarzy można zauważyć na molo znajdującym się przy starej przystani kajakowej i wypożyczalni sprzętu wodnego (obecnie jej ruiny). Czy widać ich tam tak często dlatego, że jest to najbardziej oblegane stoisko, czy dlatego, że może większość wędkarzy woli jednak łowić spokojnie pośród drzew, czyniąc się praktycznie niewidocznymi? Tego nie wiem, ale z pewnością molo jest przez wielu lubiane.
NIE SAMĄ WODĄ CZŁOWIEK ŻYJE
Rogoźnik kojarzy się przede wszystkim z zalewem, dlatego to właśnie na na plaże udaje się większość ludzi odwiedzających te rejony. A szkoda, bo tuż przy nim jest park. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu z nas poświęcenie czasu (który moglibyśmy wykorzystać nad wodą) na spacer wśród drzew może nie być zbyt kuszącą opcją. Ale może warto byłoby to jeszcze raz przemyśleć. Bo miejscu temu bardzo daleko do bycia nudnym. Gwarantuję, że drzewa i ławki nie składają się na całą atrakcję tego miejsca, więc będzie co w nim robić. Znajdziemy tu miejsce, żeby w spokoju pojeździć na rowerze, deskorolce, hulajnodze, rolkach, wrotkach, czy też na hoverboardzie (jeżeli ktoś woli coś bardziej nowoczesnego). No tak, ale przestrzeń na wszystkie te formy aktywności fizycznej znajdziemy w pierwszym, lepszym parku, w każdym mieście, więc po co jechać akurat? Może dlatego, że choć jak pisałam nie samą wodą człowiek żyje, to jednak miło jest po wysiłku usiąść spokojnie nad wodą, popływać w niej, ale to też nie wszystko.
Od paru lat okolica zalewów nie jest już tak zaniedbana i zarośnięta, jak bywało to wcześniej. Dodatkowo ktoś wpadł na bardzo mądry pomysł zagospodarowania terenu, tak, że nawet rodzina, której członkowie nie do końca lubią robić to samo (ale ma do zaliczenia wspólny wyjazd) może obrać Rogoźnik jako cel swojej podróży. Tuż przy plaży zbiornika drugiego stoją bowiem skatepark, siłownia i coś dla najmłodszych, duży plac zabaw. Skatepark nie należy do największych, ale jest wystarczająco duży, żeby móc tam spędzić bez żadnego wyrzutu parę godzin. Również siłownia nie powinna być powodem do narzekań, bez problemów na sprzęcie tu dostępnym można przeprowadzić trening każdej partii ciała. Co do placu zabaw, to z mojej obserwacji nie wynika, żeby dzieci zbytnio się na nim nudziły. Przyznam, że parę lat temu chętnie przetestowałabym, huśtawkę, karuzelę, czy którąś zjeżdżalnię, bo wyglądają naprawdę ciekawie. Dodatkowym atutem miejsca, jest również fakt, że ze względu na dużo cienia i wilgotność powietrza (którą zawdzięczamy zalewom) upał nas tu nie dosięgnie.
Zalew Rogoźnicki nie jest trudny do namierzenia. Bezpośrednio dojedziemy tutaj autobusami z takich miast jak Będzin, Katowice, Bytom, czy Wojkowice (większość autobusów przejeżdża przez przystanek Wojkowice Park, do którego bezproblemowo można się dostać m.in. z Czeladzi, Sosnowca, czy też Siemianowic). Nie musimy się również obawiać, że umrzemy tu z głodu. Przy zbiornikach znajdziemy parę punktów gastronomicznych, a dla bardziej (lub mniej) wymagających znajdzie się również co nieco we wsi (chociażby pobliska Biedronka). I chwaląc tu wszystkie zalety zalewu, chciałabym wspomnieć również o jego wadach, a dokładniej mówiąc o wadzie (choć tu może się już po prostu czepiam). Szukając informacji na temat Rogoźnika, możemy się natknąć na dużo takich, które z rzeczywistością nie mają już wiele wspólnego, dzieje się tak ponieważ zbiorniki i ich okolica jeszcze parę lat temu były zaniedbane. I chociaż zalew został wyczyszczony, a park zagospodarowany, to dalej brak aktualizacji tego faktu w widocznych w internecie miejscach. Pomimo tego nadal uważam, że Zalew Rogoźnik jest jednym z ładniejszych miejsc w okolicy i warto stracić swój czas, żeby odwiedzić go samemu.
Wyświetl większą mapę