Zbigniew Markowski
PREZYDENT MOŚCICKI
Chorzowski szyb „Prezydent” jest prezydentem za sprawą Ignacego Mościckiego. Twórca polskiego przemysłu chemicznego, wybitny naukowiec i prezydent w latach 1926 – 1939 miał bowiem swój zawodowy epizod w Chorzowie. W roku 1922 z polecenia rządu kierował chorzowską fabryką nawozów sztucznych, a ponieważ czasy były trudne musiał poradzić sobie z poważnym problemem: niemieccy technicy bezpośrednio przed przejęciem przez polską administrację zakładów zdemontowali najważniejsze części aparatury, część instalacji ukryli i wyjechali zabrawszy ze sobą całą dokumentację. Przy pomocy polskich robotników ekipie Mościckiego udało się odnaleźć brakujące elementy. Produkcja ruszyła, mało tego – została w znacznym stopniu udoskonalona i zracjonalizowana. Ignacy Mościcki zarządzał chorzowskimi „Azotami” do czasu mianowania go na stanowisko rektora lwowskiej Politechniki czyli do roku 1925.
15 lutego 1937 roku zarząd polsko – francuskiej spółki wydobywczej Polskie Kopalnie Skarbowe na Górnym Śląsku „Skarboferm” uczcił postać profesora nadając swojej najważniejszej kopalni nazwę „Prezydent Mościcki”. Wśród instalacji należących do kopalni wyróżniał się szyb „Prezydent” – wydrążony w latach 1929 – 1933 i zaprojektowany w 1931 roku przez katowickiego inżyniera Ryszarda Heilemana. Wieża szybowa otoczona była licznymi budynkami – w tym ogromną sortownią (rozebraną dopiero w 1996 roku).
ŻELBETOWA WYSOKOŚĆ
W odróżnieniu od większości górnośląskich wież szybowych tego okresu chorzowski gigant mierzący sobie 42 i pół metra wysokości nie był wykonany jedynie ze stali – stanowił konstrukcję żelbetową. Maszynę wyciągową napędzał elektryczny silnik o napięciu sześciu tysięcy volt i poruszający się z prędkością 490 obrotów na minutę. System był wówczas jednym z najnowocześniejszych w Europie – pracował w oparciu o dwa zbiorniki na urobek opróżniane przez otwarcie dolnych wrót. Nowoczesność oznaczała wydajność, bo – jak obliczono w 1937 roku – codziennie szyb wyciągał na powierzchnię 5200 ton węgla; dla porównania – pobliski szyb Święta Barbara dawał jedynie 2850 to, a szyb Wyzwolenie I – zaledwie 800 ton na dobę. Wieżę „Prezydenta” wieńczyły dwa koła nośne o średnicy pięciu i pół metra, które na całe dziesięciolecia stały się symbolem przemysłowego Chorzowa.
Z oczywistych względów po drugiej wojnie światowej z nazwy kopalni usunięto nazwisko sanacyjnego Mościckiego pozostawiając jedynie ślad w postaci „Prezydenta”. Pod taką nazwą prowadzono tu wydobycie aż do roku 1993. Później rozbierano kolejne budynki – również ten zawierający maszynę wyciągową, zaś kolejni prywatni właściciele nie za dobrze radzili sobie z zagospodarowaniem terenu. Dlatego w 2008 roku teren wokół wieży wyciągowej wykupiło miasto Chorzów i – po wpisaniu obiektu do rejestru zabytków – rozpoczęły się prace renowacyjne. Dzięki temu miasto zyskało arcyciekawy teren spacerowy, miejsce rekreacji oraz obiekt, w którym organizować można przeróżne imprezy.
KULTURA JAK TLEN
Z czasem wieżę wyciągową udostępniono do zwiedzania – po przebyciu 201 schodków można dostać się na wysokość 34 metrów by podziwiać imponującą panoramę. Doskonale widoczny jest ośrodek telewizyjny na Bytkowie, katowickie Osiedle Tysiąclecia, zielone tereny Parku Śląskiego, spora część Bytomia. Wszystkie schody zaliczył na rowerze Krystian Herba – specjalista od wjeżdżania jednośladem w różne nietypowe miejsca: zajęło mu to nieco ponad trzy minuty. Na ławeczkach pod wieżą odpoczywają spacerowicze, opodal mieści się plac zabaw. Dawne funkcje pobliskich budowli zachowały się w ich nazwach: w niegdysiejszej tlenowni mieści się klub muzyczny „Tlenownia” pod patronatem weterana SBB – Anthimosa Apostolisa. Galeria nazywa się „Straż Pożarna”, latem zaś można (w towarzystwie kilkusetosobowej widowni) oglądać spektakle Chorzowskiego Teatru Ogrodowego.
Z dawnych zabudowań pozostała także historyczna brama wjazdowa, dom sztygarów wraz z kasynem (gdzie mieści się restauracja), łaźnia oraz budynek maszynowy. Ciekawym i wartym obejrzenia eksperymentem jest nowoczesne oświetlenie wieży: błękitny kolor iluminacji pokazuje miejsca, po których poruszała się górnicza winda, sterowane automatycznie lampy LED na kole wyciągowym sugerują obracanie się tego elementu. Operowanie światłem w barwach ciepłych i zimnych daje niesamowite efekty wizualne.
Chociaż osady składające się na dzisiejszy Chorzów wzmiankowane były już w XII i XIII wieku, prawdziwy początek miasta wiązać należy z postacią widniejącą dziś na pomniku – hrabiego Friedricha Wilhelma von Reden. Prekursor i organizator górnośląskiego przemysłu oraz minister pruskiego rządu na przełomie XVIII i XIX wieku założył tu zakład hutniczy pod nazwą Królewska Huta (Königshütte) – taką nazwę otrzymało też osiedle robotnicze powstałe wokół przedsiębiorstwa, później zaś – w 1868 roku – całe miasto. Mimo setek górniczych szybów na terenie miasta przez całe dziesięciolecia kojarzone było ono przede wszystkim z hutą Redena – po drugiej wojnie światowej funkcjonującej pod nazwą Huty Kościuszko. Zakład był ewenementem na skalę światową – olbrzymim przedsięwzięciem hutniczym w samym środku dużego miasta. Jeszcze w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku podróżni poruszający się pociągiem przejeżdżającym przez stację Chorzów Miasto mijali dosłownie o metry halę walcowni. Dzisiejszą nazwę miasto otrzymało dopiero w 1934 roku po przyłączeniu wsi Chorzów.
Wyświetl większą mapę