Zbigniew Markowski
MIEJSCE HISTORYCZNE
Miejsce to historyczne z dwóch powodów: po pierwsze – tutaj mieścił się materiałowy i wydobywczy szyb „Krystyn” kopalni „Max”, która w Michałkowicach fedrowała od 1883 roku. Po drugie – przemianowana w 1936 roku na kopalnię „Michał” placówka wydobywcza była miejscem starć zbrojnych na początku II wojny światowej, kiedy to oddział Freikorpsu zajął kopalniane budynki, po czy został wyparty przez oddział powstańców śląskich, wojska i harcerzy. Jest wreszcie szyb „Krystyn” świadectwem upadku górnictwa pod koniec XX wieku, gdy zamknięte budowle kopalniane niszczały rozkradane ze wszystkiego, co tylko dało się wynieść. Dewastacja szybu sięgnęła szczytu, gdy ukradziono nawet przemysłową glazurę, wybito do cna całe szkło w oknach, zaś sięgający kilkudziesięciu metrów głębokości otwór po szybie wydobywczym stanowił zagrożenie dla życia. Gdy miasto przejęło obiekt, maszynę wydobywczą trzeba było sprowadzać z zupełnie innego budynku kopalnianego.
Archiwalne zdjęcia nie pozostawiają żadnych wątpliwości: ratunek przyszedł w ostatniej chwili, a próbkę dawnego stanu szybu „Krystyn” można obejrzeć na przykładzie pobliskiego, wciąż zdewastowanego budynku. Dziś – pod nazwą Parku Tradycji – obiekt prezentuje się wręcz wzorowo: wypiaskowano starą cegłę, wstawiono nowe okna, nakładem kilkudziesięciu milionów miejskich złotówek doprowadzono do stanu używalności historyczne pomieszczenie szybowe na wszystkich trzech kondygnacjach.
TRZY POZIOMY
Pod ziemię szybem tym zjechać już się nie da, ale próbkę kopalnianej scenografii otrzymujemy na najniższym poziomie budynku. Pracuje tam także wirtualny, holograficzny górnik, który pełni rolę przewodnika; na tym samym poziomie mieści się restauracja. Piętro wyżej ulokowano prawdziwy rarytas – wyprodukowaną w 1905 roku parową maszynę wyciągową z nawiniętą na olbrzymi bęben stalową liną. Tuż obok mamy makietę pieca hutniczego z manekinem w hutniczym stroju. Inny róg hali zajął obraz górniczej patronki – świętej Barbary, przed którą klęczy modlący się górnik. Nieopodal znajduje się górniczy mundur Barbary Blidy przekazany do Parku przez rodzinę zmarłej minister. Na drugim poziomie budynku obejrzymy także ogromną kolekcję górniczych lamp – od prawdziwych, historycznych zabytków, po egzemplarze niemal współczesne.
Poziom trzeci przeznaczono na wystawy o przeróżnym charakterze: od historycznych fotografii po prezentację sztuki współczesnej. Przebudowę zaplanowano tak, by budowla pełniła także funkcję sali widowiskowej na 160 osób: można tu zorganizować konferencję, działa studyjne kino „Maks”. Wyżej jest już tylko wieża wyciągowa wysokości 56 metrów. Mimo iż konstrukcja pochodzi z 1975 roku (wtedy to wymieniono starą, historyczną wieżę na nową), także i ona wymagała poważnych prac konserwatorskich.
OTOCZENIE SZYBU
Według zamysłu projektantów Park Tradycji ma stanowić spójną całość z pobliskimi obiektami rekreacyjnymi: z pobliskim „Domem Technika” w zameczku, parkiem i stawem. Miejsca wystarczy tu także na duże imprezy plenerowe, jest gdzie postawić estradę, pomyślano też o dużym parkingu, bez trudu zmieści się duża liczba osób. Na otwarcie we wrześniu 2012 roku przybyło 10 tysięcy osób – uroczystość uświetnił występ pochodzącego z Michałkowic Józefa Skrzeka. Obiektem zarządza jednostka miejska – Siemianowickie Centrum Kultury, organizowane są więc tutaj imprezy miejskie. Wielofunkcyjność obiektu jest oczywista, choć bardziej służy on chyba miejscowym, niż turystom. Miłośnik dawnej techniki znajdzie tu niewiele dla siebie: zwłaszcza jeśli siemianowicki Park Tradycji porównamy z kopalnią „Guido” w Zabrzu czy tarnogórską kopalnią srebra.
Tak czy inaczej – mieszkańcy Siemianowic mają nową, przyzwoitą placówkę kulturalną i zaplecze dla imprez masowych: takich jak Światowy Konkurs Gotowania Śląskiego Żuru podczas którego zdarzało się gotowanie zupy w garnku o pojemności 1500 litrów. Nocą wieża szybu jest podświetlona przez co widać ją z oddali, choć i za dnia stanowi istotny element krajobrazu miasta.
Michałkowice są jedną z najstarszych miejscowości Górnego Śląska – prawdziwą enklawą dawnego Śląska z familokami, powszechnie używaną gwarą oraz kultywowaniem górniczej tradycji. Do Siemianowic Michałkowice włączono dopiero w 1951 roku. Choć w swojej długiej, przemysłowej historii Michałkowice miały epizody związane z pozyskiwaniem rud i hutnictwem cynku, choć pracowały tu wapienniki i na ogromną skalę wydobywano węgiel kamienny, do dziś zachowały oblicze miejscowości wypełnionej zielenią, z dobrze utrzymanym parkiem oraz – niezależnie od wzlotów i upadków gospodarczych – porządkiem w każdym obejściu. Nazwa miejscowości pochodzi od imienia jednego z historycznych właścicieli, który – według legendy – miał być rybakiem. Mieszkańcy Michałkowic twierdzą, iż są zlokalizowani w samym centrum Śląska – w bezpośredniej bliskości piekarskiego maryjnego sanktuarium z jednej strony, katowickiego centrum zaś – z drugiej. No i bardzo blisko mają do kapuścianego centrum upraw w sąsiedniej Dąbrówce Wielkiej, choć – jak sami twierdzą – najważniejszą potrawą na świecie jest śląski żur.
Wyświetl większą mapę