Góra Świętej Doroty w Będzinie

Agnieszka Cegieła

CENTRUM KULTU

Góra Świętej Doroty (swojsko zwana Dorotką), ze swoim szczytem leżącym ok. 382 m n.p.m. jest jednym z najwyższych wzniesień Wyżyny Śląskiej, co czyni z niej świetny punkt widokowy. Rozciąga się z niej widok na całe Zagłębie, które – chociaż przechadzających się po jego ulicach nie zbija z nóg urokiem – potrafi zachwycić. Dziś jej szczyt jest spokojny, niegdyś tętnił życiem. We wczesnej epoce żelaza na Dorotce stał gród, osada mieszkalna kultury łużyckiej. Wznosił się też na niej (dziś już słabo zachowany) wał obronny. Przez wiele lat istnienie grodu (z braku dowodów) było uważane tylko za legendę, jednak odkrycie pruskich inżynierów wojskowych z 1805 roku uczyniło ją bardzo prawdopodobną. Prowadząc badania terenowe pod projektowane fortyfikacje, inżynierowie wykopali m.in. ceramikę, wyroby z brązu i kości pochodzące z czasów osady. Przypuszczalnie, ten prehistoryczny gród obronny pełnił funkcję centrum pogańskiego kultu. Gród jednak zniknął, istnieje legenda mówiąca o zniszczeniu osady przez księcia kijowskiego. Ów książę miał spalić wioski otaczające gród, rabując z nich cały dobytek zamieszkującego je ludu, następnie wyruszył na gród, który zniszczył za pomocą machin oblężniczych, zrównując go z ziemią. Czy legenda mówi prawdę? Któż wie, może stare podania zawierają w sobie więcej prawdy, niż przypuszczamy? W średniowieczu na jej szczycie wzniesiono drewniany gród, który jednak również nie przetrwał. Dorotce nie dano jednak popaść w zapomnienie. W 1653 roku na jej szczycie stanął kościółek wybudowany przez ks. Wojciecha Lipnickiego, dzięki ofiarowanemu mu funduszowi przez klasztor sióstr Norbertanek w Krakowie na Zwierzyńcu. Kościółek wybudowany w stylu romańskim po raz kolejny stworzył na Dorotce centrum kultu, tym razem chrześcijańskiego

Można powiedzieć, że kościółek pw. Świętej Doroty dużo przeżył. Przetrwał pożar, zniszczenia wojenne, kradzież organów i wyposażenia, dewastację grobowców i nawet zamianę w stajnię w czasie I wojny światowej. Do listy wrogów Dorotki należy również obowiązkowo dopisać Kopalnię „Grodziec”, która działała już od 1823 roku i była usytuowana na zachodnim stoku góry. Doprowadziła do pojawiania się w tamtym okresie znacznych zapadlisk i zniszczenia murów świątyni. Kościół odbudowano ostatecznie dopiero w 1946 roku, a kilka lat temu przeprowadzono tam remont. Na samym szczycie zbudowano również w 1950 roku 26-metrową skocznię, która, choć nie była centrum kultu, stanowiła na pewno centrum dobrej zabawy. Chociaż nie dorównywała skoczniom wybudowanym w Wiśle, czy Zakopanem, na pewno zasługiwała w tamtych czasach na uwagę. Dziś niestety po skoczni nie ma już śladu, a zbocze, na którym stała, całkowicie zarosło, nie pozostawiając po sobie niczego, co mogłoby o niej przypominać.


DUCHY DOROTKI

Wiele gór ma swoje podania i legendy, nie ominęły one również Dorotki. Jedna z nich opowiada o czasie budowy kościoła na szycie góry. Budowniczym długo nie było dane dokończyć budowli. Za każdym razem, wszystko to, co udało im się zbudować w ciągu dnia, w nocy ulegało zniszczeniu. Trwało to długo a budowa nie posuwała się do przodu. Ks. Lipnicki postawił więc w nocy straż przy budowie, która w nocy zauważyła kamienie spadające z konstrukcji. Przerażeni uciekli. Ksiądz Lipnicki postanowił jeszcze raz poświęcić cały szczyt. Następnej nocy straż zauważyła diabły, które niosły wielkie kamienie, jednak tym razem zjawiły się również anioły, które wytrąciły diabłom kamienie z rąk, pokonując je. Część kamieni przyniesionych przez diabły do dziś znajduje się na szczycie Dorotki. O tej pory nic już nie przeszkadzało w budowie kościółka. Budowniczy stworzyli kościół w stylu romańskim, z kamienia i cegły. Mury kościoła mają ok. metra grubości, a nad jego bryłą unosi się 20-metrowa wieża. Dookoła kościółka postawiono murek.

Kolejnym miejscem, w którym można zobaczyć zjawiska nadprzyrodzone (ale tylko w grudniowe noce), są okolice Pałacu Ciechanowskiego, stojącego przy zboczy góry (rejon ulicy Traugutta). W latach 20 ubiegłego wieku, dwóch górników wracających do domu obok pałacyku zobaczyło kobietę uciekającą przed goniącym ją mężczyzną na koniu, jednak zanim zdążyli pobiec jej na ratunek, zarówno kobieta jak i jeździec zapadli się nagle pod ziemię, wprawiając ich w przerażenie. Myślę, że droga do domu tamtej nocy minęła im po tym zdarzeniu nadspodziewanie szybko. Zjawą jest duch dziewczyny, córki właściciela dworku, stojącego tam przed wiekami. Jeździec to szwedzki rajtar, komendant tych, którzy napadli na dworek, korzystając z nieobecności mężczyzn (wszyscy byli na wojnie, jako że były to czasy potopu szwedzkiego, a rodzina miała być bardzo patriotyczna). Rajtar chcący zabawić się z dziewczyną, gonił za nią aż do rozległych w tamtych czasach moczarów, które zimą pokryte były lodem. Lód się załamał i oboje utonęli. Niedługo później zapomniano o sprawie. Na miejsce dworku rodzina Ciechanowskich wybudowała w latach 40. XIX w. pałac, w którym dziś znajduje się Dom Pomocy Społecznej.


OLIMP ZAGŁĘBIA

Zagłębiowska Jasna Góra, Tabor, Złota Góra, czy nawet Zagłębiowski Olimp. Również pod takimi nazwami skrywa się Góra Świętej Doroty w Będzinie, która dziś stanowi jeden z obszarów chronionego krajobrazu. Ale co kryje w sobie, czy zasługuje na miano Olimpu? Dorotka ma sporo do zaoferowania odwiedzającym ją turystom. Zacznijmy od jej bardzo bogatej przeszłości historycznej (zwłaszcza jak na tak małą wieś, jaką był stosunkowo nie tak dawno Grodziec). Historię góry, którą, jeżeli przebrnęliście przez pierwsze dwa akapity, już dobrze znacie. Historyczny kościółek, ze względu na kradzieże, jakie dotknęły go w przeszłości, otwierany jest tylko parę razy w roku. Każdego 6-dnia miesiąca (zazwyczaj o 15.00) odbywa się tam msza, ale można również zwiedzić kościół. Kościółek otwierany jest też w dzień odpustu (który, chociaż wypada 6 sierpnia, jest przesuwany na niedzielę). Ale czy warto go zwiedzać? To już zależy od waszych preferencji. Kościółek nie jest bogato zdobiony, więc nie oczekujcie niczego spektakularnego. Brak tu fresków, czy witraży, a wnętrze przyozdobione paroma obrazami jest dość proste, podobnie jak jego mury. Kolejnym ciekawym punktem jest stojąca na wschodnim stoku góry kapliczka ze źródełkiem, do którego ludzie schodzili się, ze względu na powszechne przekonanie o jego uzdrawiających właściwościach. Kiedyś być może uzdrawiające (podobno uzdrawiało nawet niewidomych), jednak dziś tych właściwości po źródełku się już nie spodziewajcie, a woda w źródełku do najczystszych nie należy. Spożycie odradzam. Wchodząc na szczyt od strony ul. Wojska Polskiego można również zobaczyć Willę Solvay (również tam znajduje się Dom Pomocy Społecznej) wybudowaną tu przez rodzinę Ciechanowskich.

Ale jak już pisałam wcześniej, każdy znajdzie coś dla siebie. Wielbicieli przyrody ucieszy na pewno fakt, że na Dorotce występują czyżnie i murawy kserotermiczne, ponadto wśród drzew dominują tu brzozy brodawkowate, robinie akacjowe, buki, dęby, jesiony i klony. Można też tu spotkać m.in. liczne pustułki, makolągwy, czarnogłówki, czy świergotki drzewne. Z Dorotki można się również łatwo przemieścić do przylegającego do niej Lasku Grodzieckiego, w którym szczęściarze mogą niekiedy wypatrzeć jelenie, sarny, daniele, czy nawet dziki. Przez Dorotkę prowadzi również turystyczny Czerwony Szlak Husarii Polskiej oraz szlak handlowy Via Rega rozciągający się od Hiszpanii aż po Rosję. Dorotka będzie również świetnym miejscem na przejażdżki rowerowe, przebiega tędy ścieżka rowerowa. Ale ostrzegam, mimo iż niska, do najprostszych nie należy. Żeby dojechać na szczyt, trzeba się nieźle napracować. Innym pretekstem do odwiedzenia Dorotki może być piknik, spacer, czy chęć odpoczęcia od głośnego Zagłębia. Jest to jedno z najbardziej spokojnych miejsc w całym Zagłębiu. Ale czy dorównuje Olimpowi? Nie, nie jest ani tak wysoka, ani zalesiona, nie ma tak niebezpiecznych ścieżek, ani słynnych wyschniętych wodospadów, ale spokojem i ciszą zdecydowanie go przewyższa (brak uciążliwych wycieczek).

Dojazd do Dorotki nie jest trudny. Polecam wjazd ulicą Chopina (od strony ul. Wojska Polskiego), na jej końcu znajdziecie punkt widokowy i miejsce, żeby zaparkować. Rower i własne nogi dają więcej możliwości zdobycia szczytu, w internecie można zaleźć wiele propozycji tras rowerowych przebiegających przez Dorotkę. A fanów pamiątek zapraszam na Wojska Polskiego 9, (na wprost apteki, tuż obok początku wjazdu na Dorotkę) po znaczki turystyczne dotyczące Dorotki.


Wyświetl większą mapę

zobacz więcej zdjęć

zobacz filmy z Będzina