Kościół Jana Chrzciciela w Siewierzu

Zbigniew Markowski

PORWANIE WOŁODARA

Wielka szkoda, że Piotr Włostowic jest dziś postacią niemal całkowicie zapomnianą. Jego – powiedzielibyśmy dzisiaj – hollywoodzki życiorys pełen był wzlotów, upadków oraz dowodów na teorię, iż królewska łaska na pstrym koniu jeździ. W służbie swojego władcy ( Bolesława Krzywoustego) Włostowic przeprowadził skomplikowany plan porwania przemyskiego księcia – Wołodara Rościsławowicza. Udając bunt wobec Krzywoustego wkradł się w łaski księcia, zdobył jego zaufanie, po czym porwał go podczas polowania i postawił przed obliczem króla. Gdy w imieniu księcia Bolesława udał się jako swat do ruskiej księżniczki Marii, zamiast wypełnić posłannictwo – sam ożenił się z niedoszłą oblubienicą przyjaciela. Koniec życia miał wręcz tragiczny: został oślepiony, pozbawiony języka i skazany na banicję z rozkazu Władysława II Wygnańca, którego sam niegdyś był nauczycielem i powiernikiem.

Podstęp, zdrada, wiarołomstwo, których dopuścił się Piotr Włostowic sprawiły, iż w czasie spowiedzi otrzymał bardzo surową pokutę – miał ufundować siedemdziesiąt kościołów. Nawet dla bogatego możnowładcy, jednego z najbardziej wpływowych ludzi swojej epoki, było to zadanie trudne. Włostowic wypełnił jednak pokutę i z jego osobą wiąże się powstanie 77 świątyń – także tej romańskiej w Siewierzu.


DOBRY DO OBRONY

Dziś położony przy peryferyjnej ulicy Cmentarnej, tuż przy drodze szybkiego ruchu kościół dzieli od centrum Siewierza kilka kilometrów. Kiedy jednak świątynia powstawała – datuje się ją na rok 1144, choć niektórzy historycy uważają, że jest jeszcze starsza – stanowiła centrum dużej osady. Budowla miała wówczas prawdopodobnie charakter obronny o czym świadczy niewielkich rozmiarów wejście oraz bardzo wąskie – nawet jak na budowlę romańską – okna. Gdy stawiano świątynię, najbliżej położone konstrukcje murowane były w Cieszynie i Krakowie. To właśnie tutaj w 1233 roku obradował synod biskupów i opatów benedyktyńskich. Od 1241 roku – kiedy okolica doświadczyła tatarskiego najazdu a cała osada została najprawdopodobniej spalona, kościół Jana Chrzciciela stracił na znaczeniu. Siewierz przeniósł się na północ: na podmokłym za sprawą Czarnej Przemszy terenie łatwiej było się bronić w razie potrzeby.

Stary kościół niszczał, choć funkcje świątyni parafialnej pełnił aż do połowy XV wieku. Pod koniec wieku XVII, prawdopodobnie po pożarze zakończonym zawaleniem stropu, obiekt przebudowano – efekty widać na dawnej, pruskiej pocztówce. Kościół otrzymał barokową wieżę, od wschodniej strony, tuż za absydą dodano kruchtę, pojawiły się przypory. Burgundzkie sklepienie zastąpiono drewnianym, płaskim sufitem. Dopiero w 1947 roku – dzięki aktywności księdza Jana Domarańczyka – rozpoczęto ośmioletnie roboty, które przywróciły świątyni dawny, romański charakter. Dopiero w 1993 roku położono dach składający się z podwójnej warstwy gontu.


CMENTARNA KAPLICA

Nieco wcześniej, na początku XIX wieku świątynia zmieniła swój charakter, wokół niej urządzono cmentarz. Dziś pełni funkcję kaplicy cmentarnej, nabożeństwa nie związane z pochówkiem odbywają się tutaj tylko dwa razy w roku: w Dzień Zaduszny oraz na święto Jana Chrzciciela. To jeden z najstarszych kościołów i jedna z najdawniejszych budowli murowanych Polski – w dodatku z doskonale zachowanymi ścianami, które – wzniesione z ciosanego kamienia – są dokładnie tym samym tworzywem, co niemal tysiąc lat temu. Nawet podczas konserwacji w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku, gdy rozebrano północną część świątyni, każdy kamień otrzymał swój numer, po czy pieczołowicie został umieszczony z powrotem na swoim miejscu. Kościół wzniesiony jest na planie prostokątnego korpusu o wymiarach 9 na 6 metrów, wysoki jest na metrów 13.

Na półkolistej absydzie odkryto romańskie i gotyckie malowidła. Na nekropolii przy ulicy Cmentarnej znajduje się grób mieszkańca Siewierza – Cyryla Sokoła, bohatera konspiracji z czasów II wojny światowej. Sokół już w 1939 roku organizował kurierskie trasy do Rumunii i na Węgry, został rozstrzelany przez hitlerowców w 1940 roku.

Zakończenie pierwszego tysiąclecia po narodzeniu Chrystusa traktowane było bardzo szczególnie: w wielu miejscach całego kontynentu europejskiego wznoszono wówczas świątynie. To właśnie obiekty sakralne zdecydowały o nowym obliczu architektury – całe stulecia później nurt ten nazwano sztuką romańską. Podstawowym budulcem tego okresu był kamień – akcentował on dwoisty charakter wznoszonych konstrukcji: z jednej strony stanowiły one ośrodek kultu, z drugiej – częstokroć miały charakter obronny. Właśnie dlatego posiadają grube, masywne mury oraz niewielkich rozmiarów otwory drzwiowe i okienne. Okna łączono często w zestawy – po dwa (wówczas układ taki nazywano biforium) lub po trzy – triforium. Pod koniec X wieku stosowano kamień łamany, z którego powstawał mur o znacznej grubości. W wieku XI stosowano już kamień dokładnie (czasem wręcz bardzo precyzyjnie) obrabiany, z czasem zaczęto też konstruować podwójne mury, które wypełniano gruzem. Dachy romańskie są na ogół stosunkowo płaskie – budowle kryto wówczas słomą, gontem drewnianym lub specjalnie dobieranymi kamieniami. Romańskie obiekty to połączenie brył prostych czyli prostopadłościanów, walców oraz ostrosłupów. Najczęściej spotykanym zabytkiem architektury romańskiej jest niewielki, jednonawowy – jak w Siewierzu – kościół, choć zdarzały się i bazyliki trzy- lub pięcionawowe.


Wyświetl większą mapę

zobacz więcej zdjęć

zobacz filmy z Siewierza